sobota, 21 kwietnia 2012

Samodzielność

Mając 20 lat jednym z moich największych pragnień jest wyprowadzka z domu. Nie dlatego, że jest mi w nim źle, ale dlatego, że wreszcie chciałabym być samodzielna. I niestety w sferze marzeń muszę pozostać. Nie mam możliwość pójścia "na swoje". Dlaczego? Oto powody.

Po pierwsze studia. Jako, że 4 dni w tygodniu spędzam na uczelni nie mam jak znaleźć sobie pracy, która dałaby mi możliwość opłacenia mieszkania i utrzymania się. Nawet gdybym przez pozostałe 3 dni pracowała po 10 godzin. Gdybym studiowała zaocznie może miałabym większe szanse, ale wtedy nie miałabym ani chwili wolnego.

Po drugie mieszkanie. Nawet gdybym mogła odkładać jakąś część wypłaty to mieszkania są teraz tak drogie, że i tak by  mnie nie było stać. Może na jakąś kawalerkę, gdzieś na uboczu, w starej kamienicy. No tak, ale tego to z kolei nie chce.


A te powody i związana z nimi niemożność usamodzielnienia się powodują z kolei, że nawet będąc w związku i 5 lat, przed 25 rokiem życia często nie możemy wziąć ślubu. Nie dlatego, że nie ma pieniędzy na wesele. Nie ma za co żyć po ślubie. Młode małżeństwo, które nie ma jeszcze ukończonych studiów jest skazane na życie na garnuszku rodziców. Chyba nie muszę mówić, że jest to delikatnie mówiąc niewygodne.

I tak ćwiczę cierpliwość. Bo cóż innego pozostało? Nic tylko czekać...Chociaż to absurdalna sytuacja.
A może wy macie jakieś pomysły jak obejść te niedogodności i się usamodzielnić? Piszcie!

Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Doskonale Cię rozumiem ^^ Też chciałbym się wyprowadzić, a choć jestem w tak komfortowej sytuacji, że kawalerka by mi wystarczyła, to wciąż nie mając możności na znalezienie pracy w wymiarze tygodniowym, nie byłbym w stanie samodzielnie wieść swej egzystencji. Musiałbym dalej pasożytować na rodzicach. Ale mam sprytny plan. Muszę się tylko bogato wydać ^^

    OdpowiedzUsuń