poniedziałek, 7 maja 2012

Edukacja?

Nadszedł maj. Jak co roku maturzyści poszli do swoich szkół, aby napisać żałosny egzamin, który absolutnie nie powinien decydować o czyjejkolwiek przyszłości. 

Pamiętam moją maturę. Uczyłam się długo, wkuwałam epoki na polski, czytałam lektury i powtarzałam zadania na matematykę. Co z tego wyszło? Polski napisany gorzej od przeciętnego ucznia, który nic nie przeczytał i nic nie pamiętał z lekcji. Dlaczego? Bo obecna matura to test dla kretynów. Jeśli myślisz schematycznie i nie lubisz się wysilać - proszę bardzo, masz szanse na wysoki wynik.
Tylko uważaj, jeśli w twojej głowie zrodzi się choć malutka, różniąca się od klucza myśl - jesteś przegrany. Tekst czytania ze zrozumieniem opiera się na znajdywaniu słów-kluczy, wypracowanie to umiejętne wykorzystanie danego fragmentu. 

I tak oto piszemy ten cudowny egzamin, dostajemy wyniki i zdajemy sobie sprawę, że to nie ma najmniejszego sensu. Bo po miesiącu, dwóch już nic się nie pamięta. Jedyne co pozostaje to poczucie bezsilności, że wiele godzin nauki poszło na marne, bo struktura egzaminu to dno.

I pozostaje nam po liceum niesmak i frustracja.
 Choć mogę się mylić. Jeśli uważacie inaczej - piszcie! 

Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Co z tego, jeśli i tak wszyscy o tym wiedzą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma informacji, która jest całkiem bezużyteczna. Każda choć odrobinę poszerza nasze horyzonty i zdolność rozumienia otaczającego nas świata. Rozwija też intelekt, a przydać może się w najmniej spodziewanej sytuacji. Np. w krzyżówce.
    Maura z polskiego jest jaka jest... Niestety zabija kreatywność i zdolność samodzielnego myślenia, ale czy da się zastosować jakąś inna strukturę egzaminu z naszego rodzimego języka? Ta matura jest jak demokracja. Nie jest dobra, lecz na razie nikt nie wpadł na coś lepszego.

    OdpowiedzUsuń