piątek, 30 marca 2012

Analfabetyzm wtórny?

Tak się ostatnio zastanawiałam... Czy ludzie naprawdę nie potrafią czytać?

Przejście dla pieszych koło mnie, przycisk "Proszę dotknąć". Co robią ludzie? Uderzają, bo kiedyś trzeba było nacisnąć. I dziwią się, że się nie chce zmienić światło.
Albo inna sytuacja. Autobus. Siedzę sobie spokojnie, przystanek i ludzie. Obok drzwi jest takie kółeczko z napisem "otwieranie drzwi", które trzeba nacisnąć. Co robią niedoszli pasażerowie? Stoją przed drzwiami i patrzą się na kierowcę jakby oczekiwali, że to on im otworzy. Zawsze znajdzie się osoba, która będąc już w środku pojazdu naciśnie przycisk otwierania drzwi i wpuści zdziwionych-nieczytających. Przy wychodzeniu jest to samo. Czekają aż kierowca otworzy, tylko, że to nie działa.
O tym, że drzwi ciągniemy kiedy pisze "pchać" to już nawet nie wspomnę.
Ale najbardziej irytuje, kiedy trzeba coś załatwić w urzędzie czy jakimkolwiek innym miejscu, gdzie jest obsługa. I idzie taki jeden z drugim i stoi przy okienku 20 minut, bo się pyta "A gdzie mam pójść, a gdzie to jest? A co mam zrobić? A kiedy będzie?". A mnie już się krew gotuje bo stoję za nim, w ręce mam wszystko czego potrzebuje, bo oczywiście BYŁO NAPISANE tuż przy wejściu, albo przy okienku, albo na formularzu, który trzyma. Ale nie...bo łatwiej spytać niż przeczytać.

I tak myślę, że nas coś ogłupia. Z mojego punktu widzenia - szkoła. Z punktu widzenia człowieka pracującego, nie wiem co. Ale analfabetyzm się wkrada małymi kroczkami. Za niedługo instrukcję będą musiały być chyba rysunkowe. Bo nikt nie będzie umiał ich rozszyfrować.

A wy mieliście podobne sytuacje? Piszcie!
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Niedawno jakiś facet w pociągu chcąc wysiąść namiętnie wciskał czerwony przycisk z wielkim napisem SOS, zamiast podświetlony, zielony przycisk na drzwiach. Gdybym nie otwarł mu tych drzwi to by przejechał swoją stację. Już nie wspominając o ludziach próbujących obsłużyć wszelakie automaty biletowe. Wdzięczny obiekt obserwacji :)

    OdpowiedzUsuń