wtorek, 6 marca 2012

Autobusowe przypadki

Czasem, zanim wsiądę do autobusu to zastanawiam się, co mnie dzisiaj w nim spotka. Z pozoru prosta czynność (podobnie jak dotarcie na przystanek o czym wspominałam w poprzedniej notce) okazuje się niezwykle trudna. Tym razem nie zwierzaki są tego powodem, a ludzie. A jak wielu i jak różnych można spotkać, wie każdy kto porusza się komunikacją miejską częściej niż raz na rok. 
W ostatnim czasie doświadczyłam kilku incydentów w autobusie. Tym samym. Tak to nie przypadek, w końcu spędzam w nim praktycznie 2 godziny każdego dnia. 
Otóż najgorzej to jest jak ktoś śmierdzi. Ja wiem, nie powinnam używać takich słów. Ale to już nie jest brzydki zapach- to smród. I nieistotny jest powód. Ważne jest, że gdy taki pan lub pani staną sobie na początku autobusu, to aż do jego końca ludzie o tym wiedzą. I taki oto pan Smrodek wszedł do pojazdu. Skończyło się na tym, że wszyscy ewakuowaliśmy się na drugi koniec autobusu. I się zastanawiam- bieda? niedostatek? lenistwo? A potem dochodzę do wniosku, że to też, ale chyba najgorsza w tym wszystkim jest nieświadomość. Więc apeluje - myjcie się, jeśli macie możliwość - myjcie się, bo to czuć.
Następny przypadek to pani, z którą niedawno miałam "przyjemność" jechać. To były niezapomniane 10 minut. Pomimo krótkiego czasu poznałam chyba jej cały repertuar. Nieskrępowana tłokiem i śmiechami, z całych sił wyśpiewywała "Góralu czy ci nie żal", "Poszła Karolinka.." itp. No cóż, można i tak.
W mojej pamięci pozostanie również jegomość, który był tak sprytny, że musiał uciekać przed kontrolerami. Autobus z Katowic, jedziemy spokojnie no i  po co kasować bilet? Tak ów pan musiał myśleć, ponieważ kiedy doszło do kontroli, panicznie próbował swój awaryjny pusty bilet skasować (jak wiadomo jest to niemożliwe, przy kontroli kasowniki są zablokowane). Gdy doszło do konfrontacji z panam, którzy chcieli bilet zobaczyć..no cóż. Sprzeczka i czekanie. Czekanie. Czekanie. Aż tu nagle jak nie wyleciał z tego autobusu, a kontrolerzy za nim. Aż czapeczkę z daszkiem zgubił. Bo było mu szkoda biletu za 1,30zł, który i tak miał.

Mogłabym tak opowiadać i opowiadać, ale wtedy moglibyście tego nie przeczytać. A ja czekam na wasze komentarze. Czy wy też spędzacie dużo czasu w autobusach? Przytrafiło wam się coś ciekawego? Piszcie :)

4 komentarze:

  1. Kwestia linii jaką się jeździ ;)

    Zabrze > Gliwice > Zabrze linią 32. Osoby, o których piszesz się czasami trafiają, ale z o wiele mniejszą częstotliwością. Coś w stylu 1 osoby na 1-1,5 miesiąca. Tak więc problemu wielkiego nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo podróżuję komunikacją miejską, ponieważ dojeżdżam niezły kawał świata na uczelnię i jeśli chodzi o trasę Zabrze-Katowice i na odwrót - takie obrazki to codzienność. Ale i tak hitem są "zmęczeni" ludzie, którzy ucinają sobie drzemki w 111. <3
    To już nawet nie jest planking, to jest MAKABRA. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuźwa, bo 111 ma taką kosmiczną trasę, że nie dziwne że się czasami komuś przyśnie. Szczególnie jak się wraca ostatnim 111 w nocy :P

    No to widocznie ci "śmierdziele" to są z Katowic. Bo na trasach Zabrze <-> Gliwice to trudno takowych spotkać, a wy obie piszecie, że trasa Zabrze <-> Katowice w takich obfituje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś zapomnieć o ludziach, których nie stać na zakup słuchawek do telefonu i o bitwie o miejsca stojące w 870? :D ostatnio koleś stał dosłownie na moich nogach.. a sama byłam przyparta do kasownika.. uwielbiam jeździć 870. -.-

    OdpowiedzUsuń